poniedziałek, 30 września 2013

Ale ziąb - suplement

Idąc do pracy skracam sobie drogę przez malownicze łąki. Dziś rano omal się nie spóźniłam, bo czy można się oprzeć tak pięknie przystrojonym trawom? Szkoda, ze nie miałam aparatu, musiał wystarczyć telefon :)


Pozdrawiam serdecznie

sobota, 28 września 2013

Ale ziąb!

Zeszłotygodniowe chłody zmusiły mnie do przeglądu odzieży zimowej. Precyzyjniej rzecz ujmując poszukiwałam mitenek, bo najbardziej marzną mi ręce. Niestety, poszukiwania zakończyły się fiaskiem, dlatego wyszperałam z zapasów stosowną włóczkę w kolorze pasującym do wszystkiego i w dwa wieczory wydziergałam takie oto bardzo praktyczne mitenki



w sesji fotograficznej wzięły udział ręce Dorki :)
Teraz chłody mi nie straszne :)
A stare mitenki oczywiście się znalazły, dopiero dzisiaj, jak już skończyłam nowe. Nic to, od przybytku głowa nie boli.
Pozdrawiam serdecznie :)

sobota, 21 września 2013

Spoczywalnik

A jednak nie padało! Zamiast nadrabiać szyciowe zaległości, pojechałyśmy do Rymanowa Zdroju, bo co to za jesień bez zimowitów?




Kiedy ja uwieczniałam zimowity, Nuna siedząc na ławce znalazła... szczęście :)


Pora była wczesna, uradziłyśmy więc, że pójdziemy jeszcze tam, gdzie nas jeszcze  nie było czyli na Spoczywalnik żeby sprawdzić, czy widać z niego ulubioną Wołtuszową.
Po ostatnich deszczach nastąpił wysyp grzybów, mnie wpadły w obiektyw takie trujące cudeńka:


A to już widok na Wołtuszową ze Spoczywalnika


I na Zamczyska


I mniej więcej w stronę Przymiarek


Pogoda nie najlepsza do robienia zdjęć ale przynajmniej nie padało, dlatego postanowiłyśmy zejść do Zdroju przez Zamczyska.


Trochę pobłądziłyśmy, bo koniecznie chciałam wyjść na Wierchową, skąd roztacza się piękny widok na Rymanów ale dzięki temu  spotkałyśmy troszkę śpiącą i niemrawą salamadrę


Ślicznotka trochę nie ostra, bo chyba nie podobało jej się pozowanie i uparcie chowała się pod liśćmi.
A oto i widok z Wierchowej. Sztuką jest zrobienie z tego miejsca zdjęcia bez wiatraków, które niestety mocno popsuły krajobraz.



Schodziłyśmy na przełaj przez łąki zastanawiając się, czy nie wylądujemy u kogoś w ogródku :)


Mogiła

Znalazłyśmy jednak dróżkę między domami, obszczekał nas tylko stróż zapasów na zimę :)


Dobrej niedzieli :)

czwartek, 19 września 2013

Jesiennie i śliwkowo

Pada, mży i siąpi od kilku dni. Z niepokojem obserwujemy z Nuną prognozy pogody na wszystkich możliwych portalach, niestety wszystkie zgodnie zapowiadają deszczowy weekend a więc nici z podziwiania zimowitów na rymanowskich łąkach. Na pociechę można upiec ciasto ze śliwkami :)




A konkretnie z budyniem i śliwkami:

Ciasto kruche:
2 i 3/4 szkl. mąki pszennej
1szkl. cukru pudru
30 dag masła
4 żółtka
Składniki posiekać, zagnieść, podzielić na 2 części. Jedną wylepić blaszkę i podpiec ok. 15min w temp. 180 stopni a drugą włożyć do zamrażalnika na ok. 1 godz.

Masa budyniowa:
4 szkl, mleka
2 budynie waniliowe
1/3 szkl cukru
1 kg śliwek pokrojonych na ćwiartki

Budynie ugotować wg przepisu na opakowaniu, dodać cukier. Na podpieczony spód wylać ostudzony budyń i ułożyć śliwki. Na wierzch zetrzeć na tarce o grubych oczkach 2 cz. ciasta. Piec ok. 40min przy włączonej górnej grzałce piekarnika.
Smacznego :)

A na pociechę kilka zdjęć z wczorajszego spaceru. Po południu rozpogodziło się na chwilę, poszliśmy więc pobiegać na łąki.






poniedziałek, 16 września 2013

Na życzenie Marii - Florian

Ponieważ Maria z Pogórza stanowczo domaga się zdjęć Floriana, nie zważając na na ołowiane chmury poszłam z modelem na pobliskie łąki. Zrobienie mojemu psu ostrego zdjęcia to nie lada wyzwanie, spuszczony ze smyczy szaleje a gdy mu się rzuci patyk to owszem, złapie go ale raczej nie odda :) Biegałam więc za nim z aparatem...






... aż się zmęczył i przystanął, żeby poskubać trawę :) 

Pozdrawiam serdecznie :)

piątek, 13 września 2013

Cudne manowce

Przyznaję się bez bicia - niczego ostatnio nie uszyłam ani nie wydziergałam. Nie potrafię się skupić na niczym poważnym bo... zakochałam się :)  Włóczymy się z obiektem moich westchnień po okolicznych łąkach i bezdrożach, ku uciesze Florka, który nam towarzyszy.



w oddali kościół w Korczynie







Obiekt moich westchnień ma na imię Nikon i jest absolutnie cudowna lustrzanką :) I bez obaw, jak się nim nacieszę i przetestuję wszystkie funkcje, wrócę do rzeczywistości - stosik włóczek i kilka ciekawych wzorów już czekają :)
Miłego weekendu!

poniedziałek, 9 września 2013

Bieszczadzka pocztówka

W sobotę zadzwoniła do mnie B. z propozycją: zapowiada się piękna niedziela, jedźmy gdzieś. Wybór padł na Bieszczady a precyzyjniej rzecz ujmując na Smerek.
Zgarnęłyśmy Nunę i pojechałyśmy do Kalnicy, skąd zaczęłyśmy wędrówkę drogą do bacówki Jaworzec.

trzy gracje na moście :)

lasy już rudzieją


I oto bacówka


Po krótkiej przerwie ruszamy czarnym szlakiem. Ścieżka wiedzie nas łagodnym podejściem przez las.









i już widać charakterystyczne wierzchołki środkowej części Połoniny Wetlińskiej -
od prawej: Hnatowe Berdo, Osadzki Wierch i Roh

A tak się prezentują w.w. szczyty z Przełęczy Orłowicza


Smerek z Przełęczy Orłowicza



I oto cel naszej wędrówki




Miałyśmy wspaniałą pogodę i widoki iście pocztówkowe


z prawej widać Rawki a daleko na horyzoncie... moje marzenie :)


w lewym górnym rogu widać jasną kreskę zapory solińskiej
Smerek widziany od strony  Kalnicy

Żal było schodzić ale słońce chyliło się już ku zachodowi i na parking dotarłyśmy już o zmierzchu. Jesli pogoda dopisze, zapowiada się piękna jesień w Bieszczadach.
Pozdrawiam serdecznie :)