Po kilkutygodniowych poszukiwaniach, udało mi się upolować w lumpeksie biały t-shirt, idealny do upiększenia metodą decoupage. I tak w prosty sposób stałam się posiadaczką "ludowego" podkoszulka.
Inną serwetką ozdobiłam nową poduchę wypełnioną świeżym sianem, uszytą ze starego, lnianego prześcieradła.
Z tego samego prześcieradła powstała też siatka na zakupy, także ozdobiona serwetką z ludowym motywem, jednak znalazła nową właścicielkę zanim zdążyłam ją sfotografować.
Pozdrawiam :)
Oj, jakie ładne! Uwielbiam te łowickie wzory:)
OdpowiedzUsuńPrzy okazji: czy sztukę, którą uprawiasz, można określić mianem upcyklingu? Jestem zafascynowana nowym słowem, które wpadło ostatnio do mojego codziennego słownika. Nie tylko słowem zresztą, także ideą, która się za nim kryje.
Ależ Ci to ładnie wychodzi, Maniu, a podkoszulek i do letniej spódnicy, i do dżinsów się nada, koguty mają takie ogony "dżinsowe", naprawdę świetne; pozdrawiam Cię serdecznie.
OdpowiedzUsuńDroga B., skoro upcykling to sztuka z odzysku, to te moje małe "sztuczki" chyba mieszczą się w tej definicji :)
OdpowiedzUsuńMarysiu, w moim przypadku to raczej do dżinsów, bo w spódnicy nie chodziłam chyba od 3 lat :)
Pozdrawiam serdecznie :)
Poducha bajeczna!
OdpowiedzUsuńDzięki :)
OdpowiedzUsuń