niedziela, 15 marca 2015

Marzenia czasami się dziergają

Jak tylko zobaczyłam naszyjniki wykonane metodą szydełkowo - koralikową, z miejsca zapragnęłam stać się posiadaczką takowego, najlepiej własnoręcznie wydzierganego. Opanowawszy metodę, gdzieś w okolicach stycznia zabrałam się na żmudne nawlekanie koralików, co okazało się wielką lekcją cierpliwości! Potem było już z górki :) A ponieważ w między czasie powstawały inne rzeczy ( w tym kolekcja jaśkowych angry birdsów), dopiero teraz udało mi się skończyć mój pierwszy lariat. Użyłam 5 rodzajów koralików toho round 11/o, trudno mi powiedzieć ile dokładnie gramów. Wyszedł mi naszyjnik na 120 cm bez zawieszek. Dumna jestem strasznie :)




A tak się prezentuje na człowieku (czyli mojej siostrze ;) )


Bardzo trudno jest sfotografować szklane, mieniące się koraliki, stąd te różnice w kolorach na poszczególnych zdjęciach, w zależności od światła.

Pozdrawiam serdecznie :)

poniedziałek, 9 marca 2015

Zimy żal

Niedosyt mam, nic na to nie poradzę. Zima minęła, nie zdążyłam się nią nacieszyć, nawet czapki świeżo wydzierganej nie miałam okazji nałożyć bo nagle zrobiło się wiosennie.








Wzór podpatrzony w jakiejś gazecie. Turkusowa włóczka ma intensywniejszy kolor ale jest bardzo niefotogeniczny.
A mnie pozostaje tylko zaśpiewać z Jaremą Stepowskim:


niedziela, 1 marca 2015

Kocyk dla niemowlaka

Rodzina nam się powiększyła, Jasiek doczekał się siostrzyczki :) Ciotka szczęśliwa, że będzie się mogła twórczo wykazać, przetrząsnęła cały internet w poszukiwaniu stosownych materiałów i uszyła dwustronny kocyk dla Laury. Z jednej strony milutki polarek minky a z drugiej las pełen wiewiórek. Na potrzeby sesji fotograficznej powstała też opaska z kwiatem.



A ciotka obmyśla, co by tu jeszcze uszyć :)

Pozdrawiam serdecznie