niedziela, 28 sierpnia 2011

Komódka

Kupilam sobie w empiku malutką, słodką komódkę, idealną do przechowywania kolczyków. Miałam ją pozostawić w niezmienionej formie i udało się (przez całe dwa dni :)).


Czyli do soboty, kiedy to dostałam piękne słoneczniki, do których mam ogromną słabość.


I tak to komódka zmieniła oblicze.




Słonecznej niedzieli :)

poniedziałek, 22 sierpnia 2011

Od Rusal do Jana czyli święto muzealne w Zyndranowej



Niespodziewanie spędziłam wczorajsze popołudnie w Zyndranowej. Niespodziewanie, bo B. odwiedziła wreszcie rodzinne strony a gdy usłyszała, że w Zyndranowej zaśpiewa Julia Doszna, zapaliła się do pomysłu wycieczki.



W Zyndranowej powitał nas bocian. Podobno bociany szykują się juz do odlotu a ten wyglądał na bardzo zadomowionego.




Na scenie prezentował się chyba słowacki zespół, z bardzo charyzmatyczną wokalistką









Artyści prezentowali swoje wyroby





Skusiłam się na gliniane kolczyki i wisiorek z liściastym motywem



Niestety wśród wystawców zabrakło twórców soroczek a liczyłam, że podglądnę jakieś ciekawe wzory. Nie można też było zwiedzać muzeum, dlatego prezentuję efekty podglądania przez okno :)













Udało nam się zobaczyć występ Julii Doszny, która podobno miała klopoty z gardłem, dlatego śpiewała "na raty"

Miłego tygodnia :)

sobota, 20 sierpnia 2011

Bieszczady po wariacku

Teoretycznie mieszkam o przysłowiowy rzut beretem od tych pięknych gór, więc zaplanowanie jednodniowej wycieczki wydawałoby się sprawą prostą. Rzecz się komplikuje, gdy trzeba skorzystać z komuniakcji publicznej. Co prawda w sezonie letnim jest więcej połączeń ale nawet to nam nie ułatwiło sprawy. Początkowo w planach było Bukowe Berdo z Ustrzyk Górnych przez Szeroki Wierch. Niestety, po obliczeniu czasu przejścia z zapasem na odpoczynek, podziwinaie widoków i zrobienie kilkuset zdjęć okazało się, że raczej nie zdążymy na ostatni autobus. Przejście Wetlińskiej od Smereka do Chatki nie przypadło do gustu Nunie, która pokonała tą trasę wiosną. Wymyśliłam więc inną trasę, podobno atrakcyjną pod względem widokowym (wg internetowych opisów) - ze Smereka na Fereczatą, Okrąglik, Jasło, Male Jasło, Worwoskę, Rożki do Cisnej, czas przejścia ok. 5h 30min. Nam to zajęło ok. 7 ;)


Początek trasy w Smereku i wizyta na dawnym cmentarzu,


z którego rozciąga się piękny widok na Połoninę Wetlińską


Idąc dalej, za plecami mamy takie fantastyczne widoki na Caryńską i Tarnicę



Przy drodze rośnie mnóstwo goryczek


Po dość długim podejściu osiągamy Fereczatą, na której robimy sobie dłuższą przerwę na śniadanie. Po chwili pojawia się następny wędrowiec, przekonany święcie, że jest na Okrągliku. Trochę to dziwne, bo wedle mapy i znaków przy szlaku, podejście na Okrąglik to ok. 3 godz. marszu a my wlokłyśmy się jakieś 2, no i na Okrągliku łączy się szlak czerwony z niebieskim a tu nie ma żadnych znaków. Później się okazało, że ów chłopak nie mial racji, niestety.


Widoki z Fereczatej na słowacką stronę


Tuż przy szlaku Nuna wypatrzyła piękny okaz dziewięćsiła



Szlak prowadził głównie lasem


A to już (albo dopiero) Okrąglik



i widok na słowacką stronę


Po krótkim marszu osiągamy bardzo widowiskowe Jasło,


na którym urządzamy drugą przerwę "na podziwianie widoków" :)






I Małe Jasło




W oddali wprawne oko dostrzeże Solinę


Zejście do Cisnej okazało się masakrycze, bardzo strome i dość długie. Przydały się kijki :) Tuż przed Cisną odwiedziłyśmy pomnik wzniesiony na pamiątkę policjantów, którzy zginęli w katastrofie śmigłowca.


I wreszcie upragniona Cisna ;)




Czekałyśmy na autobus siedząc pod sklepem i pijąc bardzo zimną colę (oczywiście dziś boli mnie gardło), nie miałyśmy siły ruszyć się na zwiedzanie. Ale i tak wycieczka bardzo udana, pogoda dopisała, humory też a to, że nie posmarowałam sobie nosa i wyglądam jak wielbicielka tanich win, to już zupełnie inna sprawa :)
Udanego weekendu :)