sobota, 22 września 2012

Jesienny pled

Z ogromną dumą prezentuję efekt trzymiesięcznego szydełkowania - pled w jesiennych kolorach o wzorze falistym jak pagórki ukochanego Beskidu Niskiego. Dumna jestem z trzech powodów - po pierwsze: opanowałam nowy wzór;  po drugie: dotrwałam do końca, co przy rozmiarach mojej kanapy (220x100cm) wcale nie było łatwe, w zamyśle miał też służyć jako narzuta na zmianę; a po trzecie: udało mi się go skończyć dokładnie pierwszego dnia jesieni!
Oczywiście wyrób jest jak najbardziej eko - powstał z recyklingowych włóczek z 3 starych swetrów i reszteczek pałętających się po szafie. Pewnie nie skończyłabym go tak szybko, bo w między czasie zaczęłam inną pracochłonną robótkę ale ostatnie dni były tak zimne, że przykrycie się podczas dziergania prawie gotową robótką było czystą przyjemnością.


Pozdrawiam serdecznie :)

 Suplement

Marysiu z Pogórza - Florian oczywiście mości się na pledziku, wygodnicka z niego bestia :) Dobrze, że pozwala sobie umyć łapy po spacerze, bo pled trzeba prać ręcznie a swoje waży.



wtorek, 18 września 2012

Gdzie Taboru lśniąca wstęga wije się

Tytuł nieco przewrotny, bo chociaż post jest relacją ze spaceru z Rymanowa do Zdroju, nie będzie w nim nic o tej jakże uroczej rzeczce. Po drodze wspominałam starożytne czasy kolonii w Rymanowie Zdroju i opowiadałam Nunie, jak to codziennie przez 3 tygodnie musiałam jeść na śniadanie zupy mleczne z paskudnymi kożuchami na wierzchu ( do teraz zapach ciepłego mleka budzi we mnie mdłości) a na kolacje paskudny salceson zaś nocami aktywne myszy nie pozwalały nam spać. Ale wcale nie było tak źle, chodziliśmy na wycieczki po okolicy, poznałam fajne koleżanki a dzięki inhalacjom przestałam chorować. I to właśnie podczas inhalacji śpiewaliśmy taką piosenkę:

Gdzie Taboru lśniąca wstęga wije się,
pośród lasów, jakie spotkasz tylko w śnie,
tam gdzie słońce świeci jasniej
i do gwiazd jest bardzo blisko,
leży najpiękniejsze w Polsce uzdrowisko
Ref.: Rymanów, Rymanów, Rymanów,
        kto go pozna, ten przyjedzie tutaj znów,
        pijąc mineralną wodę,
        zyskasz zdrowie i urodę,
        mnóstwo pięknych przeżyć czeka cię tu.

Nie znam autora tej piosenki ale jest w niej wiele prawdy, bo istotnie zyskałam zdrowie (co do urody to jest to rzecz dyskusyjna) i spotkało  mnie tu kilka pięknych przeżyć, miałam nawet okazję pracować w Zdroju przez jakiś czas. Znam więc okoliczne ścieżki dość dobrze ale jeszcze nigdy szłam szlakiem kapliczek. Co prawda nie jest on specjalnie oznaczony, wiedzie polami nad Posadą, od Rymanowa w kierunku Zdroju. Trasa w sam raz na popołudniowy spacer.





















Będąc w Zdroju nie mogłyśmy sobie odmówić przyjemności spaceru na zimowitową łąkę, chociaż przy wejściu do lasu są takie ostrzeżenia:




Całkiem niedawno pracownik leśny miał w okolicy spotkanie z niedźwiedziem.


W lesie jeszcze zielono, choć czuć już nadchodząca jesień.








A sądząc po ilości opału, zapowiada się sroga zima :)




Pozdrawiam serdecznie, szczególnie tych, którzy dotrwali do końca postu :)