wtorek, 31 maja 2011

Chwalę się :)

Chciałam się pochwalić, że w konkursie u Karoliny wylosowałam kolczyki - żuki. Są absolutnie przepiękne! Malutkie ale wykonane bardzo precyzyjnie z wszystkimi detalami. Dziękuję Karolino :)



niedziela, 29 maja 2011

Na poprawę nastroju

Po nocnej burzy ranek wstał pochmurny i zimny, termometr pokazywał zaledwie 12 stopni. No cóż, zimny maj. Żeby w domu przyjemnie pachniało i żeby poprawić sobie humor, upiekłam chrupiące ciasteczka owsiane wg tego przepisu Troszkę go zmieniłam, bo dałam 1 szkl cukru pudru, zrezygnowałam z brązowego, dodałam 2 łyżki kako i odrobinę cynamonu i imbiru. Wyszły mi 2 duże blaszki wielkich ciach, bo nie dość, że uformowałam dość duże to jeszcze się rozrosły na boki. Ale to mój debiut, następnym razem zrobię malutkie i zachowam odstęp a ciasteczka są naprawdę chrupiące i przepyszne. Polecam :)


sobota, 21 maja 2011

Coś z niczego

Tytułowe "coś" to torba - listonoszka uszyta z "niczego" czyli z materiałów wtórnych. Wierzchnia warstwa to aksmitna spódnica z lumpeksu, podszewka to stara spódnica mojej mamy a kieszonka i wewnętrzna warstwa usztywniająca to welurowa zasłona, też z lumpa. "Sklepowe" są tylko zamki, nici i parciana taśma na pasek, bo magnetyczne zapięcie i akcesoria do paska pochodzą ze starej torebki. Małe koszty, dużo pracy (szczególnie haft na czarnym tle kosztował mnie sporo cierpliwości) ale satysfakcja ogromna :)



Atutem torby jest odpinana kieszonka - kosmetyczka




Torba jest bardzo pakowna i mam nadzieję, że sprawi Katarzynie przyjemność :)
To już trzecia uszyta przeze mnie torebka z serii kwiatowej. Wszystkie były szyte z aksamitnych czarnych spódnic z lumpa i dziwnym trafem wszystkie trafiły do Krakowa. Czyżby w grodzie Kraka zapanowała nowa moda? :)
A oto archiwalne torebki:




wtorek, 17 maja 2011

Konkurs wiosenny u Karoliny

Konkurs polega na utworzeniu czegoś inspirowanego twórczościa Alfonsa Muchy. Niby łatwe ale nie do końca. Przeglądnęłam album Muchy i kilka stron w internecie, narysowałm sobie kilka projektów i nie mogłam się zdecydować, co wybrać. Najpierw chciałam zrobić broszkę w kształcie ważki, bo z tym właśnie owadem kojarzy mi się secesja. Tylko takie "owadzie" skojarzenie byłoby zbyt dosłowne, no i Karolina ogłaszając konkurs zaprezentowała piękną muchę. Zrobiłam więc śliwkowo - złotą bransoletkę a właściwie tylko ją pomalowałam w wymyślony wzór. Nie było łatwo, bo jest wypukła i ma tylko 2cm szerokości a malując cienkim pędzelkiem drżała mi ręka ( za duzo kawy!!!!!! ). Nie jestem z niej do końca zadowolona ale takie sa konsekwencje odkładania wszystkiego na ostatnią chwilę ( konkurs trwa do dzisiaj ).




czwartek, 5 maja 2011

Metamorfoza Florka

Miałam kudłatą kulkę a teraz mam wygolonego chudzielca z kosmatą bródką. Sąsiedzi pytaja, czy mamy nowego psa a to tylko ostrzyżony Florek. Trochę się obawiałam, że nie pozwoli się ostrzyc, bo nie przepada za czesaniem, że już nie wspomnę o czyszczeniu uszu. Ale obyło się bez ofiar a wszystko dzięki Pani Beacie z Leśniówki, która ma świetne podejście do psów.

Florek przed strzyżeniem





I po strzyżeniu




poniedziałek, 2 maja 2011

Majówka - objazdówka

Chociaż kiepska pogoda w długi majowy weekend to już tradycja, wybrałyśmy się na małą wycieczkę. Wszystkie serwisy pogodowe zapowiadały deszcz ale Rymanów Zdrój powitał nas pięknym słońcem. Poszłyśmy na krótki spacer, zobaczyć nowe inwestycje.




Kolejny przystanek - cerkiew w Króliku Wołoskim. Podobno powstał komitet ratowania cerkwi, idea jak najbardziej słuszna, bo to chyba już ostatni moment.






A to już kapliczka na Przełęczy Szklarskiej a w tle garb Piotrusia.



I widok na Wzgórza Rymanowskie


Jak przystało na fanki prozy Stasiuka, nie mogłyśmy ominąć Jaślisk.


Kto oglądał "Wino truskawkowe", na pewno rozpozna to miejsce :)


Mieszkańcy przygotowują się do beatyfikacji Jana Pawła II.


Kolejny przystanek to Komańcza i pięknie odbudowana cerkiew prawosławna.




Widok na wieś, w tle masyw Chryszczatej.



W Cisnej zatrzymałyśmy się w legendarnej Siekierezadzie na kawę. Na pytanie czy można dostać kawę z ekspresu, dowcipny barman odparł: "Jaki tam ekspres, u nas tylko ciuchcia jeździ!" :)









Prognozy się jednak sprawdziły i z Sinych Wirów wygoniła nas burza.






Jeszcze tylko wizyta na zaporze w Solinie i można wracać do domu.