Miałam kudłatą kulkę a teraz mam wygolonego chudzielca z kosmatą bródką. Sąsiedzi pytaja, czy mamy nowego psa a to tylko ostrzyżony Florek. Trochę się obawiałam, że nie pozwoli się ostrzyc, bo nie przepada za czesaniem, że już nie wspomnę o czyszczeniu uszu. Ale obyło się bez ofiar a wszystko dzięki Pani Beacie z Leśniówki, która ma świetne podejście do psów.
Florek przed strzyżeniem
I po strzyżeniu
Maniu, mój Bigos - to taka sama kupa kudłów. Co za zmiana, jaki elegancki kawaler, niesamowite, i ma ogonek i uszka nie cięte, jak mój, normalnie śliczności Florek.
OdpowiedzUsuńZachwycona jestem, wiem, że psy nienawidzą tych wszystkich zabiegów pielęgnacyjnych i kosmetycznych, pozdrawiam serdecznie, pa.
Dzięki Marysiu :) Florek się chyba trochę wstydzi tej nowej fryzury albo nie może się przyzwyczaić, biega z fotela na kanapę i podstawia się do głaskania :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Ależ Florek fotogeniczny :) w tej nowej fryzurce. A podstawia się do głaskania, bo nowe doznania go spotkały, wcześniej nie czuł ciepła człowieczej dłoni, a teraz mu się spodobało ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam z Leśniówki
Obie wiemy, czyja to zasługa :)
OdpowiedzUsuńTrochę niefortunnie wybrałam termin strzyżenia, te chłody biedny Flo spędził na fotelu zagrzebany w koc i ze spaceru chciał wracać po 5 minutach!
Pozdrawiam :)