Po nocnej burzy ranek wstał pochmurny i zimny, termometr pokazywał zaledwie 12 stopni. No cóż, zimny maj. Żeby w domu przyjemnie pachniało i żeby poprawić sobie humor, upiekłam chrupiące ciasteczka owsiane wg tego przepisu Troszkę go zmieniłam, bo dałam 1 szkl cukru pudru, zrezygnowałam z brązowego, dodałam 2 łyżki kako i odrobinę cynamonu i imbiru. Wyszły mi 2 duże blaszki wielkich ciach, bo nie dość, że uformowałam dość duże to jeszcze się rozrosły na boki. Ale to mój debiut, następnym razem zrobię malutkie i zachowam odstęp a ciasteczka są naprawdę chrupiące i przepyszne. Polecam :)
Maniusiu, kiedyś zrobiłam ciasteczka owsiane takie, co to nie trzeba ich piec, takie chrupanki. A do tych pieczonych przymierzam się od dłuższego czasu i coś mam lenia, ale muszę w końcu sprężyć się, bo nawet płatki owsiane czekają. A Twoje są nas pewno pyszne, sam zapach cynamonu, unoszący się w domu nastraja optymistycznie w zimny poranek, ale już mamy słonecznie i prawie ciepło, serdeczności ślę.
OdpowiedzUsuńMarysiu, ciasteczka były pyszne, do wieczora nie dotrwało ani jedno! I rzeczywiście, popołudnie było już słoneczne, może zapach ciateczek rozgonił chmury :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
:)
OdpowiedzUsuńto już wiem, co będziemy jeść na następnej wycieczce ;))
przesyłam chrupiące pozdrowienia
No właśnie B., Komarnik czeka :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Niżny Komarnik?
OdpowiedzUsuńTak Marysiu, planujemy w tym sezonie odwiedzić wieżę widokową w Komarniku :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Zazdraszczam widoków z takiej wieży, nigdy na takiej nie byłam, bo mam stracha. Wybierz, Maniu, słoneczny dzień, żeby mgły i chmury nie przeszkadzały. Serdeczności.
OdpowiedzUsuńFajne widoki są też z Grzywackiej Góry. A relację z Komarnika na pewno przedstawię na blogu :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Przytakuję, wybieramy się na podbój Słowackiej linii przygranicznej w niedalekiej przyszłości:) A Komarnik będzie jednym z punktów ambitnego planu, który - mam nadzieję! - w końcu zostanie zrealizowany.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Panią Marię :)
Ps. Fotorelację z Grzywackiej też Aniu zamieść, a co! ;) co prawda widoki jedynie w sferze wyobrażeń, ale ładnych zdjęć z pewnej wycieczki nie brakuje ;)