Kupilam sobie w empiku malutką, słodką komódkę, idealną do przechowywania kolczyków. Miałam ją pozostawić w niezmienionej formie i udało się (przez całe dwa dni :)).
Czyli do soboty, kiedy to dostałam piękne słoneczniki, do których mam ogromną słabość.
I tak to komódka zmieniła oblicze.
Słonecznej niedzieli :)
Ależ skarby w tej szufladce! Nawet jakieś zyndranowskie zdobycze ostatnie dostrzegam... ;)
OdpowiedzUsuńGratuluję zgłębienia docoupage'owych technik - z początku próbowałam się dopatrzeć na komódce tych żywych słoneczników ze zdjęcia - i nawet mi wyszło! ;))
Dzięki B., decoupage wcale nie jest taki trudny, zapraszam na mały kursik :)
OdpowiedzUsuńA w komódce trzymam same skarby, czyli moje ulubione kolczyki. Wcale nie ma ich tak dużo ale wiadomo, szewc bez butów chodzi :)
Pozdrawiam serdecznie :)
Słoneczniki w wazonie zadziwiły mnie bardzo, takie kolory?
OdpowiedzUsuńA komódka wygląda o wiele weselej w słonecznikach, po otwarciu szufladki też widać słoneczniki na kolczykach i odciśnięte listki w glinie, poznaję. Maniu, byłaś w Krośnie na Jarmarku, o którym pisałaś, pozdrawiam serdecznie.
Marysiu mnie też zadziwiły, próbuję je ususzyć używając kaszy manny :)
OdpowiedzUsuńByłam na jarmarku ale dopiero dziś, w ostatnim dniu jego trwania. Rękodzieła niewiele, piękne krywulki były a poza tym sery, miód, chleb no i wino.
Pozdrawiam serdecznie :)