Zamarzył się szyjogrzej, chusta lub szal, coś prostego i szybkiego. Wybór padł na baktusa przystępnie opisanego przez Antoninę. Kilka wieczorów i był gotów. Dziergało się bardzo przyjemnie, przy okazji zagospodarowałam pokaźny kłębek szarej włóczki (wzór francuski jest jak wiadomo bardzo włóczkożerny) i resztki turkusowej.
Pozdrawiam serdecznie :)
Uroczy bactus.
OdpowiedzUsuńWspaniały baktus :-) Cudna mieszanka kolorów.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Aniu, Kasiu - dziękuję :) Ten baktus powstał z obawy, ze nie zdążę wydziergać chusty nim zima się skończy :) Teraz spokojnie mogę sobie ją dziergać, bo szyjogrzej pasujący do kurtki już mam.
OdpowiedzUsuńDobrego tygodnia :)