czwartek, 13 lutego 2014

Bieszczadzkie biżutki

Z tęsknoty za ulubionymi Bieszczadami powstały "widokowe" zawieszki.


Mniejsza, z zamkniętym pod szklanym kaboszonem fragmentem Połoniny Wetlińskiej


i większa, z widokiem na Tarnicę.

Powstały też kolejne bransoletki:


z drzewem, dla miłośniczki przyrody


i dla Pani Fotograf :)

Tak to umilam sobie czas w tę niby - zimę. Połowa lutego a tu śniegu nie ma za to pojawiły się bazie a w Bieszczadach kwitną pierwiosnki. Sama nie wiem czy czekać na śnieg czy raczej wypatrywać wiosny.

Pozdrawiam serdecznie :)

2 komentarze:

  1. Tajemnicze te zawieszki, jak w czarodziejskim kamieniu uwięzione światy; może już nie czekajmy na zimę, nawet nie zdążyliśmy nart wyjąć, niech leżą do następnego sezonu, w końcu będzie dużo śniegu; bo ja uwielbiam śnieżny puch na stoku, a nie skrupiony, na siłę wymrożony z wody; pozdrawiam serdecznie, Maniu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marysiu, choć taki malutki kawałeczek Biesów mogę mieć przy sobie :) Byłam wczoraj w lesie, zimy ani śladu, ptaki chyba szykują się do wiosny bo wrzeszczą niemozliwie. Trudno, wytrzymałam 36 lat bez nart, wytrzymam i jeszcze jeden rok :)
      Serdeczności

      Usuń