Nareszcie skończyłam! Komin prezentuje się całkiem fajnie, tylko trzeba się przyzwyczaić do lekkiego podgryzania. Włóczka (YarnArt Magic Fine) to mieszanka pół na pół wełny i akrylu, w dotyku wydaje się być całkiem przyjemna a jednak skóra na szyi (przynajmniej mojej) zaprotestowała przy pierwszym noszeniu. Teraz na szczęście jest już lepiej.
Wzór pochodzi z książki "Dziewiarskie ABC" Claire Crompton i nosi wdzięczną nazwę "tulipany" :)
Pozdrawiam serdecznie
Piękny komin.
OdpowiedzUsuńŚliczne kolory ma ten komin. Wzór jest boski. Bardzo fajnie ożywia te zimowe kurtki i płaszcze.
OdpowiedzUsuńWspaniały komin :-) Cudny wzór i piękne kolory. Bardzo mi się podoba :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Pracochłonny wzór, niczym estoński, i wierzę, że łatwo można pomylić się; piękny wyrób zszedł z Twoich drutów, Maniu, pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa, to mój drugi szal ażurowy i chyba zaczynam je lubić. Może wreszcie się odważę i wydziergam ażurowy sweterek na lato :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Was serdecznie
Pięknie ułożyło się przechodzenie jednego koloru w drugi. Mnie nigdy tak perfekcyjnie nie wyszło...
OdpowiedzUsuńViola