W lesie jeszcze złota polska jesień
I już Bukowe Berdo a w tle Caryńska otulona mgłą
Na drugim planie Tarnica
W dole widać Muczne
Na chwilę pokazało się słońce i zapłonęły buki :)
Widok na Kopę Bukowską
Krzemień lekko przypudrowany śniegiem
W oddali Halicz i Rozsypaniec
I raz jeszcze Tarnica przycupnięta za Krzemieniem
Bukowe Berdo w pełnej krasie
Paszteciki wg przepisu Marysi stają się już wycieczkową tradycją ;) Tym razem z nadzieniem pieczarkowym
Maniusiu, szłam kiedyś tym szlakiem, a potem schodziliśmy "starym" na Obnogę, już nie znaczonym, bo nie chcieliśmy wracać tą samą drogą. Niby jest słońce, niby sucho, a w powietrzu wisi jesienna mgiełka i wszystko jest przydymione, zatarte, te porudziałe buki są niesamowite, pod szczytami liście obszarpane, a niżej piękna jesień. Cieszę się, że posmakowało Ci ciasto pasztecikowe, też często do niego wracam, serdeczności
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą Marysiu, jesień w Bieszczadach jest niesamowita!
OdpowiedzUsuńA jeśli chodzi o paszteciki, to ciągle robię za duże zapominając, że przecież jeszcze podczas pieczenia urosną! Ale nic to, następnym razem będę pamiętać, że mają być maciupkie :)
Pozdrawiam ciepło :)
Piękne widoki. Ile bym dała by się przeteleportować w Bieszczady.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję Ankoskakanko :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)