środa, 30 marca 2011

Zajęcza inwazja

Opętały mnie zające, produkuję je w ilościach hurtowych. Ostatnio wpadłam na pomysł wianka oczywiście z zającem w roli głównej :)

wtorek, 29 marca 2011

Wielka torba i poszewki

Ufff, nareszcie skończyłam szycie torby. Wymyśliłam sobie, że musi być duża, zielona, do ręki i do noszenia "na ukos". Do jej uszycia wykorzystałam sztruks w kolorze zgnita zieleń, kupiony kilka lat temu z zamysłem uszycia spodni a karabińczyki do paska pochodzą ze starej torby. Podszewka jest biała, niby niepraktyczna ale łatwiej cokolwiek znaleźć w torebce.




A że ostatnio wyszperałam w lumpeksie śliczną dwustronną lnianą poszwę (kosztowała całe 4zł), uszyłam poszewki na poduchy i zajączki.  Mała rzecz a cieszy :)



poniedziałek, 21 marca 2011

Wiosna i recycling

Wreszcie jest! Jeszcze w sobotę zima straszyła śniegiem i wydawało się, że łatwo się nie podda. Ale dzisiejszy dzień był prawdziwie wiosenny, słoneczny i można mieć nadzieję, że tak już będzie przez najbliższe tygodnie. Hiacynt na moim oknie kwitnie (co widać na załączonym obrazku) i pachnie oszałamiająco.


W doniczce przysiadł mój najnowszy sTWÓR, czyli zając dla Nuny



zaopatrzony w nowiutką, wiosenną metkę.



A skoro wiosna, to i wiosenne porządki, recycling, itp. Aby zachęcić rodzinę do segregowania odpadów, uszyłam takie oto torby:



Z taką elegancką torbą aż miło udać sie do stosownego kontenera a i zaszpanować przed sąsiadkami można :) Bądźmy "eko" nie tylko na wiosnę!

czwartek, 17 marca 2011

Zielone zajączki

Wiem, wiem, do Wielkanocy jeszcze daleko ale kilka naprawdę wiosennych dni sprawiło, że nie mogłam się oprzeć i uszyłam zajączki. Jeszcze nie wiem jak je wykorzystam, więc chwilowo zdobią "wystawę" zdjęć pt. "ja chcę w Bieszczady". Na razie muszą mi wystarczyć zdjęcia i oglądanie widoków z kamerek na stronie http://www.bieszczady.pl/









niedziela, 13 marca 2011

Trudna sztuka filcowania na mokro

Nie umiem filcować na mokro. Próby opanowania tej sztuki zawsze kończą się żałośnie. Może używam złego mydła, za krótko filcuję a może po prostu powinnam zacząć od czegoś prostego a nie porywać się od razu na torebkę. Tym razem spróbowałam ufilcować zwykłego dreda. Wyszło prawie dobrze, bo jednak konieczna była interwencja igłą. Żeby naszyjnik nie był taki ponury, rozweseliłam go szklanymi craklami.