Po długich tygodniach szarości zima zlitowała się i sypnęła śniegiem. Na dodatek chwycił mróz, dziś rano termometr pokazywał -17 stopni! Szczęśliwie słoneczko przyświeciło i mróz zelżał, można więc było udac się na spacer.
A po spacerze, do herbaty miło zjeść coś dobrego, na przykład drożdżowy warkocz, wg przepisu Beaty Lipov U mnie z nadzieniem makowym :)
I na koniec coś miłego
Nie będę pleść(!) od rzeczy, powiem tylko w skrócie, że smakowicie się prezentuje ten warkocz:)
OdpowiedzUsuńZima wszędzie już zawitała :)...Maniu, gdzie taka świetna chatka? Chciałoby się w takiej zamieszkac, usiąśc przy kominku i poczytac coś przy kubku gorącej czekolady :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło! :)
B. jak tylko zawitasz na dzikie Podkarpacie upiekę go na Twoją cześć :)
OdpowiedzUsuńTynko, takie romantyczne chatki można spotkać w Krośnie :) Tez mi się marzy takie cudo!
Pozdrawiam serdecznie :)
Mniam ale smakowity warkocz! Sama bym zjadła!
OdpowiedzUsuńFolkmyself, niestety, po warkoczu zostało tylko zdjęcie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Lubię takie chatki z przeszklonym gankiem, kiedyś mieszkałam w podobnej, przytulna i ciepła. Co to za warkocz, Maniu, nie z turlanych wałków, tylko jakiś taki cięty? zaskakujesz tymi smakowitościami, pięknie wygląda, a smakował pewnie jeszcze lepiej,bo czytam, że już go nie ma, serdeczności.
OdpowiedzUsuńMarysiu, marzy mi się taka chatka, najlepiej na skraju lasu :) A warkocz podpatrzyłam w Lawendowym Domu, rozwałkowane ciasto nacina się na brzegach a potem zaplata na przemian, o tak: http://lawendowydom.blogspot.com/2011/12/drozdzowy-warkocz-z-bakaliami.html Fajnie to wyglą i smakuje też nieźle. Można poeksperymentowac z nadzieniem, następnym razem zrobię z serem :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)