wtorek, 14 lutego 2012

Ciocia Zofia czyli szydełkowe dzierganki

Mam w rodzinie ciocię, która na emeryturze nauczyła się obsługiwać komputer. Spędza całe dnie surfując po internecie. Ostatnio zachwyciła się szydełkowymi kurkami i poprosiła mnie o wykonanie kilku. Powstało całkiem pokaźne stadko :)
Dla chętnych wzór tutaj





Tak się rozpędziłam z szydełkowaniem, że postanowiłam spożytkować włóczkowe resztki, zalegające w szafie. Jest tam m.in. brązowy, wełniany sweter, spruty w połowie i pozostałości z robótek. Co prawda miałam kiedyś ambitny plan aby wydziergać sobie pled na drutach z pasów, z których każdy będzie wykonany innym ściegiem ale spodobały mi się szydełkowe cuda z kwadratów, pojawiające się na wielu blogach :) Na razie wydziergałam 23 kwadraciki, posiłkując się wzorem podanym przez Elisse Mam nadzieję, że do Wielkanocy skończę :)
Pozdrawiam serdecznie!




5 komentarzy:

  1. cały kurnik wydziergałaś, kogutka brakuje jeszcze ;) piękne te rzeczy robisz...a zaczątki pledu? super!...jak i kiedy Ty to robisz!? jak dla mnie niesamowite! :) pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
  2. Qrcze, fajne te q... kurczaki;)
    Nie wiem, jak czułby się kogut w tym gronie kwok ale zaryzykować można. Najwyżej jakieś jaja z tego wynikną ;P

    OdpowiedzUsuń
  3. Tynko, B. - dziekuję :)
    Dziergam, bo mam dużo wolnego czasu i nie potrafię nic nie robić, muszę czymś zająć ręce :) Kurki są przeznaczone do posadzenia na pisankach a jak wiadomo, koguty nie wysiadują jaj. Jednak nie wykluczam wydziergania koguta :)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  4. Kurkom kogut potrzebny do towarzystwa; ślicznie będą wyglądać pisanki w tych kurkowych kapelutkach, a pledzik super, ma ładne kolorki i nie jest pstrokaty; bardzo sympatyczne są takie robótki, pozdrawiam Cię serdecznie, Maniu.
    A kawaler Florek w dobrym zdrowiu?

    OdpowiedzUsuń
  5. Hmmm, to chyba nie mam wyjścia i będę musiała popracowac nad kogucikiem :)
    Marysiu, na pledziku złamałam już szydełko! Było dość stare, z tych co to miały plastikową zatyczkę. Skleiłam ale pękło w innym miejscu, masakra! Znalazłam jeszcze jedno, to są resztki z całego kompletu, były wszystkie grubości. Mam nadzieję, ze to dotrwa do końca robótki :)
    A Florian ma się dobrze, nie wzruszyły go mrozy. No ale z takim futrem to można szaleć na śniegu :)
    Serdeczności :)

    OdpowiedzUsuń