Nasz PTTK zorganizował wycieczkę na Rysy od słowackiej strony, no więc "jak tu nie jechać, kiedy tak nowy szlak nas urzeka?" Namówiłam Nunę, przeczytałyśmy wszystkie możliwe opisy szlaków i pojechałyśmy.
Wyjeżdżaliśmy z Krosna o 4 nad ranem w ulewnym deszczu, pocieszając się, że zanim dojedziemy, pogoda się zmieni. I rzeczywiście, gdy dojechaliśmy na miejsce przestało padać, nawet na chwilę pokazało się słońce.
Przed nami daleka droga |
Przy szlaku, tuż obok schroniska przy Popradzkim Stawie na chętnych czekają ładunki. Kto przyniesie minimum 5-10kg do schroniska pod Wagą, zostanie poczęstowany herbatą z rumem :)
Żabi potok |
Gdy szliśmy Mięguszowiecką Doliną, na chwilę wyjrzało słońce i mogliśmy podziwiać Grań Baszt z Szatanem. Jak to w górach bywa, za chwilę pogoda się zmieniła i Żabia Dolina powitała nas mgłą
Jeszcze tylko żmudne podejście ( w najtrudniejszym momencie zamontowano łańcuchy i klamry) i jesteśmy w najwyżej położonym tatrzańskim schronisku.
Podobno kiedyś był tu napis z wbitą obok siekierą "śmierć wegetarianom". Obsługa tłumaczyła to tak: wegetarianie zjadają trawę kozicom i biedne zwierzaki nie mają co jeść.
Jeszcze godzinna wspinaczka w zupełnej mgle i jesteśmy na Rysach.
Widoczność - żadna, satysfakcja - ogromna :) Troszkę nas posypało śniegiem i zeszliśmy na dół. Mniej więcej od schroniska towarzyszył nam deszcz, do autobusu wróciliśmy więc kompletnie przemoczeni. Oczywiście przywiozłam sobie kilka malowniczych siniaków i stłuczone kolano - podjechała mi noga na łańcuchach i rąbnęłam się o skałę. Na szczęście za mną schodził przewodnik i pomógł mi się wykaraskać :)
Dobrej niedzieli :)
Jestem pełna podziwu. Szlismy kiedys na Rysy od tamtej strony, ale ja musiałam zostać w połowie drogi..a nawet niżej. Mam lęk wysokości i taternik ze mnie żaden ;) Za to mój mąż ma fajne zdjęcie na szczycie.
OdpowiedzUsuńTeż się sobie dziwię, że dałam radę, z kondycją u mnie kiepsko a i człowiek nie przyzwyczajony do chodzenia po kamieniach :)
UsuńPozdrawiam serdecznie
Myślałam w sobotę, co też Mania robi w górach przy takiej pogodzie, a tu wierzyć się nie chce - Rysy zdobyłaś, i słońce odrobinę wyszło, i po łańcuchach się wspinałaś, jestem pełna podziwu; i co? wnosił ktoś ładunek na górę? pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńZ naszych nikt się nie skusił, chciaz zastanawialiśmy się, czy by nie podzielić tego worka cebuli, jakby każdy wziął po kilka :) Za to po drodze spotkaliśmy chłopaków, którzy taszczyli ładunek.
UsuńA dzisiaj "liżę rany", smaruję stłuczone kolano i obolałe mięśnie, bo chodzę jak gepard - na ugiętych nogach :)
Serdeczności
Czytamy,oglądamy i oczom nie wierzymy. Pogoda piękna jak rok temu, w sierpniu, kiedy to my szliśmy tym szlakiem, a śniegu nasypało, że był kłopot z powrotem, bo zasypało znaki szlaku.
OdpowiedzUsuńWidoków nie ma, ale Rysy zdobyte :) Gratulujemy sukcesu. Mamy nadzieję, że stłuczenia już wyleczone.
Pozdrawiamy.
Kontuzja już wyleczona a że pogoda była marna - nic to, jest powód, żeby pojechac tam raz jeszcze :)
UsuńPozdrawiam serdecznie