Jesień upływa mi na zgłębianiu nowych technik robienia biżuterii. Tym razem zabrałam się wreszcie za długo odkładany sutasz. Sznurki czekały już od jakiegoś czasu a i odpowiednie koraliki znalazły się w moich szparagałach. Opis wykonania zaczerpnęlam z "Mollie potrafi" nr 3 (maj/czerwiec) i tak powstała moja pierwsza sutaszowa broszka
Troszkę krzywa, bo to wcale nie jest takie proste, jak na obrazku
ale "pierwsze koty za płoty" :)
Pozdrawiam serdecznie
Za sutasz się raczej nie wezmę, ale wszystkie nauczycielki mojej córki noszą taka biżuterię. A niektóre z tych sutaszowych rzeczy może być bardzo ciekawa.
OdpowiedzUsuńPiękna technika, bardzo mi się podoba; nic tu nie jest krzywe, bardzo ładnie wyszło, kombinuj dalej, Maniu, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem sutasz jest o wiele trudniejszy od haftu koralikowego ale i też bardzo efektowny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Was serdecznie