Dumna i blada przedstawiam efekty dwudniowych warsztatów ikonopisarskich z Pania Agnieszką Zagułą (facebookowy profil "Agnieszka od Ikon"). Warto było spędzić weekend w Rzeszowie, choć podróż busem sprawia, że mój biedny żołądek wywraca się na drugą stronę.
Najpierw przygotowywałyśmy (bo w warsztatach brały udział same panie) deskę. Na szczęście czasochłonne przygotowanie klejowo-kredowego podkładu nas ominęło, musiałyśmy tylko deskę odpowiednio oszlifować. Następnie przeniosłyśmy wzór i mozolnie go wygrawerowałyśmy.
Kolejny krok to naniesienie mixtionu i złocenie. Nakładanie cieniutkich jaki bibułka płatków nie jest łatwe. Następna warstwa do szelak.
I zaczyna się największa zabawa - malowanie :)
Pracowałyśmy temperą jajową, każdy je sobie przygotowywał samodzielnie. Najpierw nanosi się najciemniejsze kolory, później kontury i kolejno jaśniejsze tony. Zabawa na cały dzień :)
A oto i efekt końcowy:
Mam nadzieję, ze nic nie poplątałam w opisie. W zasadzie ikona jest jeszcze niegotowa, musi schnąć przez dwa tygodnie a później naniosę ostatnią warstwę - szelak.
Pozdrawiam serdecznie :)
Z powodu tła ten wpis jest kompletnie nieczytelny, a szkoda...
OdpowiedzUsuńMoże to kwestia ustawień monitora? Nikt dotąd nie narzekał na tło. Zmieniłam czcionkę, mam nadzieję, że teraz jest lepiej :)
UsuńManiu, czas na szachownice:-)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuń