Oj wciągnęło mnie jak odkurzacz :) Decoupage na tkaninie uzależnia niestety i dziś, zamiast dziergać kolejny kwadracik pledu (mam około 120 czyli dopiero połowę), uszyłam lawendowe woreczki, które będą dostępne w artillo.pl.
No ładne kwiatki! Znowu ładne kwiatki;) Lawenda na wierzchu i w środku, jak się domyślam, też? To decoupage'owanie należy chyba rozpatrywać w kategorii wiosennych fioł(k)ów?;) Pozdrawiam serdecznie!
Przecudna ta lawenda! Maniu, ja jestem leniwa, powiązałam susz lawendowy w tobołki z chusteczek i położyłam na półce, niepiękne, ale pachną. 120 kwadracików to sporo, ale myślę, że do zimy zdążysz, serdecznie pozdrawiam, pracowita pszczółko.
Marysiu, nie przejmuj się formą, ważne, że pachnie :) Pled chyba będzie musiał poczekać na "brzydsze dni", bo dzierganie w tak piękną pogodę to grzech! Serdeczności :)
No ładne kwiatki! Znowu ładne kwiatki;)
OdpowiedzUsuńLawenda na wierzchu i w środku, jak się domyślam, też?
To decoupage'owanie należy chyba rozpatrywać w kategorii wiosennych fioł(k)ów?;)
Pozdrawiam serdecznie!
Oj tak, to zdecydowanie jest fioł :)
OdpowiedzUsuńA lawenda i w środku i na zewnątrz.
Serdeczności :)
Przecudna ta lawenda! Maniu, ja jestem leniwa, powiązałam susz lawendowy w tobołki z chusteczek i położyłam na półce, niepiękne, ale pachną. 120 kwadracików to sporo, ale myślę, że do zimy zdążysz, serdecznie pozdrawiam, pracowita pszczółko.
OdpowiedzUsuńMarysiu, nie przejmuj się formą, ważne, że pachnie :)
OdpowiedzUsuńPled chyba będzie musiał poczekać na "brzydsze dni", bo dzierganie w tak piękną pogodę to grzech!
Serdeczności :)