Szaro, buro i ponuro a przecież już grudzień. W takie dni zazdroszczę mojemu psu, który bezkarnie wyleguje się na kanapie, czasem tylko zeskakując z westchnieniem (podobno to wzdychanie to domena sznaucerów) po to tylko, żeby zaglądnąć do miski albo zwinąć się w kłębek na fotelu.
Czekam na porządny śnieg, bo ten pierwszy utrzymał się zaledwie przez jedno popołudnie, który litościwie przykryje tę szarość i burość. A gdy Marek Niedźwiedzki zacznie grać "piosenki z dzwoneczkami" będzie można powiedzieć - idą święta!
Pozdrawiam serdecznie, szczególnie osoby walczące z uporczywym przeziębieniem :)
Ach, to błogie psie lenistwo, przewalanie się z boku na bok, nasze psy czują się bardzo bezpiecznie, pokazują nam swoje brzuszki; Miśka hoduje sobie fałdki, Gucio szerszy niż dłuższy i bez przerwy je, tylko Amik trzyma linię, bo on taki struś pędziwiatr; Maniu, a co byś powiedziała na postawienie baniek bezogniowoych? one zmuszają organizm do walki z niedobrymi wirusami, czosnek, ale Ty chodzisz do pracy, będą Cię omijać szerokim łukiem, więc może syrop cebulowy?; medykamenty apteczne tylko likwidują objawy, a choróbsko dalej w nas siedzi; pozdrawiam Cię serdecznie, zdrowia życzę, u mnie trwało to cały miesiąc.
OdpowiedzUsuńMarysiu bańki chińskie już stawiałam i chyba pomogły, podobnie jak cały arsenał ziołowych specyfików. Ale nic tak nie stawia na nogi jak perspektywa ubierania choinki na Tarnicy 15.12 :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za dobre słowo, serdecznosci :)