sobota, 1 października 2011

Lato się gryzie z jesienią...

Tak kiedyś śpiewał (chociaż właściwsze by było "recytował") Marcin Świetlicki. Ten utwór przypomniał mi się w lesie, na spacerze z Flo. Niby ciepło, na drzewach jeszcze zielono ale pod stopami już szeleści.




Na mojej najnowszej poduszce też lato się gryzie z jesienią. Upolowałam w lu przepiękną welurową zasłonę w kolorze głebokiego turkusu. Właśnie z niej są dwa listki na poduszce ale niewdzięcznica okazała się bardzo niefotogeniczna bo na zdjęciu wygląda  na czarną ;/


Oczywiście w moim domu niczego nie można zrobić bez Florka!



Słonecznej niedzieli życzę :)

2 komentarze:

  1. Maniusiu, jak ja lubię takie spacery w szeleszczących liściach, w zeszłym roku, jak chodziłam na rydze, spadały z jaworów ich ciężkie liście, i było je słychać, jak obijają się o pnie. Już miałam prosić Cię o zdjęcie Florka, a tu proszę, jest przystojniaczek, czy też łapie w kudełki różne, czepne nasionka? ja swojemu przed chwilką 2 rzepy wyciągnęłam z brody, bardzo tego nie lubi.
    Poduszka jesienna cudna, Ty wcale nie próżnujesz, podziwiam, serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dizękuję Marysiu, ta poduszka to odskocznia od literkowego szaleństwa :)
    A Florian ze spaceru po lesie przynosi cale runo leśne na sobie - patyczki, liście, owady - wszystko się wplątuje w kudełki na brodzie i łapkach, rozpacz! Bestyjnik nie lubi się czesać ale po takim spacerze nie ma rady.
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń