WGB usłyszałam po raz pierwszy jakieś 20 lat temu, oczywiście w Trójce. To była audycja wspominająca Wojciecha Bellona, gęsto okraszona piosenkami. Musiały one wywrzeć na mnie duże wrażenie, skoro pamiętam to do tej pory.
Dziś miałam okazję wysłuchać Bukowiny na żywo, dzięki gospodarzom rymanowskiego Hotelu - Restauracji Jaś Wędrowniczek, którzy zaprosili zespół do siebie. I chociaż jak wspominał Wacław Juszczyszyn zespół gra już czterdzieści lat, ich piosenki się nie starzeją. Rosną nowe pokolenie, które je śpiewają, tak tez było dzisiaj - z zespołem śpiewała niemal cała publiczność: młodzież i nieco starsi, i siwi panowie też :)
A wiesz, Maniu, myślałam dziś o tym koncercie, i właściwie czekałam, kiedy pojawi się wpis o nim, i oto jest; to prawda, ich bukowińskie piosenki śpiewają całe pokolenia, coraz młodsze, repertuar prawie zawsze ten sam, niezmieniony od wielu lat, istny fenomen na rynku, bo wcale nie idą w zapomnienie; zazdraszczam cichutko Bukowiny na żywo i również pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńOj tak Marysiu, każdy koncert Bukowiny to czysta magia :) I nie martw się, że nie byłas na dzisiejszym, prosto z Rymanowa jechali do Lwowa, może się załapiesz? Blisko masz :)
UsuńDobrego tygodnia :)