czwartek, 25 kwietnia 2013

Sweter razem-robiony

Umieściłam na bocznym pasku obrazek obwieszczający razem-robienie z Intensywnie Kreatywną ale stosownego posta dotąd nie popełniłam. Nadrabiam wiec zaległości i z dumą ogromną prezentuję efekty dwutygodniowego machania drutami :)
Oczywiście nie byłabym sobą gdybym nie utrudniła sobie zadania. Bo nie wystarczyło mi, że robię pierwszy sweter metodą bezszwową od góry i że będzie on miał reglanowe rękawy. Musiałam go jeszcze upiększyć norweskimi gwiazdkami. Niestety poszukiwania w sieci rozpisanego wzoru okazały się bezowocne, musiałam więc go sama rozrysować, co zajęło mi sporo czasu, bo trzeba przy tym uwzględnić dodawane oczka. Potem już tylko trzeba było uważać przy robieniu gwiazdek aby zachować odpowiednią długość nitki pomiędzy nimi od spodu, żeby się nie marszczyły i proszę bardzo, oto część pierwsza (chyba najtrudniejsza) za mną



Włóczka w ładnym odcieniu czerwonego wina pochodzi z recyklingu, to spruty lumpeksowy sweter z akrylu o imponujących rozmiarach. Szara to też akryl, reszteczki z zapasów.
Mam nadzieję, że teraz praca pójdzie mi szybciej, chociaż na skończenie swetra mam całe lato :)
Pozdrawiam serdecznie

sobota, 20 kwietnia 2013

Zdradliwe kwietniowe słońce

O zdradliwości kwietniowego słońca przekonałam się na własnej skórze, wystarczyło kilka godzin w plenerze a moja twarz przypomina dojrzałego pomidora (szczególnie nos!). Szukałam wiosny na Przymiarkach a że miałam dużo czasu, poszłam na około - z Królika do Bałucianki, przez lubatowskie łąki na Przymiarki i zeszłam do Rymanowa Zdroju.

Pola nad Bałucianką

Cerkiew w Bałuciance
Na miedzach leżą jeszcze resztki śniegu

Lubatowa

Cergowa

Zamiast iść  na Przymiarki, skręciłam w lewo na lubatowskie łąki, w poszukiwaniu kapliczki, którą widziałam na zdjęciach m.in. na forum beskid-niski




Widok na Krosno z Przymiarek
Deszno


W lesie już kwitną łany żywców

Dobrej niedzieli :)

czwartek, 18 kwietnia 2013

Szara chusta

Jak tylko zrobiło się odrobinę cieplej i można było zamienić zimową kurtkę na nieco lżejszą okazało się, że nie mam do niej odpowiedniej chusty! Bo zielona chusta do czerwonej kurtki raczej nie pasuje,  połączenie zieleni z czerwienią toleruję jedynie w dekoracjach bożonarodzeniowych.
Sięgnęłam więc po szydełko, szary akryl i wydziergałam drugą wersję ulubionej chusty Uwinęłam się w tydzień bo i wzór już opanowany i włóczka grubsza. Co prawda tym czasie z zimnego przedwiośnia zrobiła się gorąca wiosna i chusta stała się nie potrzebna, ale jakoś  mnie to nie martwi :)







piątek, 12 kwietnia 2013

Wyrób miodopodobny

Marysiu, zgodnie z życzeniem Florian w wersji wiosennej :)


Skorzystałam z instrukcji Intensywnie Kreatywnej na bardzo ciekawy wzór zwany plaster miodu i wydziergałam sobie komin. Łatwo nie było, zaczynałam i prułam chyba cztery razy! Może dlatego mi nie szło, bo gdy go zaczynałam, byłam przeziębiona i gigantyczny katar przytępiał mi zmysły :) Wreszcie za kolejnym razem wyszło mi coś, co przypomina plaster miodu ale idealne nie jest, bo idealny plaster miodu wygląda tak a mój, hmmmmmm pozostawia wiele do życzenia

wymiary: wys. ok. 30cm, szerokość ok. 100cm










I jeszcze prezentacja "na człowieku"





Być może popełnię kolejną wersję, żeby się choć trochę zbliżyć do ideału ale to pewnie w dalekiej przyszłości, bo na razie ostrzę sobie zęby (a raczej druty) na kolejne razem - robienie z Intensywnie Kreatywną. Tym razem będzie to raglan robiony od góry. Mam już przygotowaną zacną włóczkę z recyklingu - sprułam lumpeksowy sweter o imponujących rozmiarach (sięgał mi do połowy łydek, był to w zasadzie płaszcz z dzianiny) i pięknym intensywnie czerwonym kolorze.
Miłego weekendu :)

piątek, 5 kwietnia 2013

Dwie godziny magii

Dawno temu, bo zeszłej jesieni, byłam w RCKP na przedstawieniu "Ciemny las" wg Andrzeja Stasiuka w reżyserii Macieja Patronika, sanoczanina z pochodzenia. Reżyser spędzając wakacje w rodzinnych stronach skrzyknął kilku zapaleńców, zaprosił jedna zawodową aktorkę Barbarę Kurzaj i tak powstało ciekawe przedstawienie. Ale dla mnie najważniejsza okazała się muzyka, grana na żywo przez również sanockie Angela Gaber Trio. Urzekająca, przywodząca na myśl muzykę filmową Michała Lorenca. Szukałam ich w internecie, niestety nie mają strony ale działa ich profil na fb.
Zespół tworzą: Angela Gaber - śpiew kolorowy (śmiechy, piski, krzyki) , bęben obręczowy
Łukasz Sabat -  duduk, saksofon, elektronika, przeszkadzajki, wokalizy
Aleksander Czikmakow - gitary wszelakie, grzechotki, śpiew
Jak sami o sobie piszą, ich muzyka to "połączenie folku z naszym światem improwizacji". Mają na koncie już kilka sukcesów, są laureatami Międzynarodowego Festiwalu Muzyki Folkowej „Mikołajki Folkowe 2012”, Festiwalu Twórczości „Korowód 2012” Anny Treter oraz „Grechuta Festival 2011” a ostatnio zakwalifikowali się do konkursu Nowa Tradycja organizowanego przez Polskie Radio. Mimo tego do niedawna nie mieli płyty. Aż wreszcie  dzięki wsparciu przyjaciół i fanów, za pośrednictwem portalu polakpotrafi.pl udało im się zgromadzić środki na to przedsięwzięcie. Materiał na płytę zarejestrowano w kościele w Mrzygłodzie.
Bardzo im kibicuję, dlatego mimo przeziębienia pojechałam do Sanoka. Było warto, bo dzisiejszy koncert w sanockiej szkole muzycznej był niezwykły. Zespół zaprosił do udziału swoich przyjaciół, m.in. zespól Widymo. Publiczność dopisała, choć wieści o koncercie rozchodziły się poczta pantoflową, głownie przez fb, malutka salka pękała w szwach. A sądząc po gorących owacjach, Trio ma wielu fanów :) Kto nie był, może posłuchać kilku utworów tutaj Moim zdaniem, najlepiej ich słuchać z zamkniętymi oczami, można wtedy zobaczyć karpackie krajobrazy, jest w nich przestrzeń i truda do opisania tęsknota. Od kilku godzin jestem szczęśliwa posiadaczką całej, pięknie wydanej płyty, niestety bez autografów, bo  musiałam pędzić na autobus :)
A na koniec kilka zdjęć wątpliwej jakości bo robionych bez lampy aparatem, który ostatnio odmawia współpracy


koncert prowadził Rafał Potocki


Widymo

Trio w komplecie



czwartek, 4 kwietnia 2013

Podaruj mi trochę słońca

Uszyłam sobie kolejną torebkę :) Tym razem w kolorze bardzo energetycznym - pomarańczowym, w ten sposób wynagradzam sobie brak słońca za oknem. 
Torebka a raczej torba, bo wyszła całkiem spora, jest dwustronna - jedna strona z ekoskóry, która tylko na zdjęciu jest intensywnie żółta, w realu to intensywny pomarańcz a druga strona recyklingowa czyli moje stare dżinsy. Obie strony z kontrastową kieszonką i magnesowym zapięciem.


A tak się prezentuje na człowieku czyli Dorce :)